Napisali o nas
W poszukiwaniu odpoczynku
Pomysły na oazę odpoczynku. Miejsca, które emanują ciszą, urokliwą architekturą i wnętrzami z klimatem. Nasi bohaterowie nie liczyli się z groszem- turystom oddali to, co najlepsze: piękne domy pod strzechą, podłogi z terakoty zrobionej ze starych dachówek, cenne meble, rękodzieła i swoją pasję.
Chcieli stworzyć miejsca, w których goście naprawdę odpoczywają. Sami stali się częścią oferty- to ludzie, z którymi chce się usiąść przy kolacji i niespiesznie rozmawiać.
Niechętnie używają nazwy agroturystyka, bo ta kojarzy się z niskim standardem pobytu na wsi. A oni mają pomysł na coś więcej. Trzy różne, choć podobne miejsca na wczasy pod gruszą... z duszą.
Pomysły na oazę odpoczynku. Miejsca, które emanują ciszą, urokliwą architekturą i wnętrzami z klimatem. Nasi bohaterowie nie liczyli się z groszem- turystom oddali to, co najlepsze: piękne domy pod strzechą, podłogi z terakoty zrobionej ze starych dachówek, cenne meble, rękodzieła i swoją pasję. Chcieli stworzyć miejsca, w których goście naprawdę odpoczywają. Sami stali się częścią oferty- to ludzie, z którymi chce się usiąść przy kolacji i niespiesznie rozmawiać. Romantyczni i nierozważni? Skądże. Mają żyłkę do interesów. Dowodem niech będzie... nadfrekwencja gości. Turyści z Polski i zagranicy przyjeżdżają i chcą wracać, firmy proszą o wygospodarowanie dodatkowych miejsc- chciałyby organizować szkolenia dla swoich pracowników. Tak oto można zarabiać w zapadłych wioskach, których największą zaletą jest brak wyasfaltowanej drogi, jeziora i turystycznych atrakcji. Pod jednym warunkiem- dom pod gruszą ma oferować luksus prawdziwego odpoczynku...
Tajemnica odpoczynku
Planując obiekt turystyczny, każdy chciałby zbudować do w jakimś urokliwym zakątku - jak najbliżej jeziora, na malowniczym wzgórzu z rozległym widokiem, blisko zabytkowej budowli. Wcale tak być nie musi? Jeśli zbuduje się siedlisko piękne same w sobie, to da się ludziom skupienie i odpoczynek- czyli to, po co uciekają na wieś ze zgiełku miasta.
Idealny odpoczynek pod strzechą
Małgorzata i Tomasz zbudowali siedlisko w Borach Tucholskich. -Chcieliśmy pracować razem- zdradzają powód swej odważnej decyzji. Tomasz prowadzi firmę budowlaną. Fach bardzo się przydał na nowej drodze życia. Pięć lat temu kupili hektar gruntu w małej wiosce, której największą atrakcją jest... - jak mówią - brak atrakcji. Małgorzata: - Z niechęcią myślimy i miejscowościach nad jeziorami, przez które przewala się tłum turystów. Nie chcieliśmy prowadzić masowej agroturystyki. Intuicyjnie czuliśmy, że chcemy zbudować obiekt dla nie więcej niż 20 gości. Marzyła nam się oaza ciszy. O pomoc zwrócili się do Jana Sabiniarza z Chojnic, architekta, poety i pieśniarza. Nawet najbardziej wyrafinowane pomysły architekta były przyjmowane entuzjastycznie i... realizowane. Tak powstawało siedlisko - nie tylko domy, ale także podwórko, ścieżki, ogrodzenie, brama, a każdy element dopracowany w detalach. Co decyduje o zaletach tego siedliska? Jan Sabiniarz: - To, że ma charakter wiejskiego sioła. Zostało pomyślane jako miejsce idealnego odpoczynku. Pierwsze założenie - patrząc z oddali mamy dostrzec domy wtopione w krajobraz. Są to budynki parterowe z poddaszem użytkowym. Dachy są strzeliste (kąt nachylenia połaci 45º), pokryte strzechą. W tle domy wioski. Z daleka mamy wrażenie oglądania starej osady jak z obrazów Chełmońskiego... Domy ustawiono na planie prostokąta- tworzą wewnętrzne podwórko. Stoją oddalone jeden od drugiego o 20 m (przepisy przeciwpożarowe dla strzechy mówią o 16 m). Dlaczego jest kilka budynków? Architekt nie widział możliwości pogodzenia pod jednym dachem różnych funkcji: sypialni dla gości, jadalni, świetlicy, mieszkania gospodarzy. - Nie może być tak, że wszyscy są razem i nawzajem przeszkadzają. Zmorą większości obiektów turystycznych jest przenikanie hałasu z sąsiednich pomieszczeń, roznoszenie się zapachów z kuchni albo konieczność zachowania ciszy nocnej i inne ograniczenia, których część gości i tak nie przestrzega. W efekcie pobyt polega na tym że... wszyscy się męczą. Cztery budynki dla idealnego odpoczynku.
Pierwszy dom od bramy wjazdowej, patrząc na lewo, to "oberża". Na parterze umieszczono jadalnię dla gości, na górze jest świetlica. To miejsce nieskrępowanych biesiad, swobodnego spędzania czasu w dzień i w nocy. Drugi budynek na wprost to dom gościnny. W środku są cztery apartamenty trzy- i dwupokojowe. większe mają 68, a mniejsze 48m². Na parterze mają wyjście bezpośrednio na taras. - Dlaczego więcej niż jeden pokój? By usunąć kolejną uciążliwość wakacyjnych pozytów - tłumaczy Jan Sabiniarz - wspólne zamieszkiwanie w jednym pomieszczeniu. Jeden pokój jest sypialnią, drugi pełni funkcję pokoju dziennego. Rodzice przyjeżdżają z dziećmi, ale dorośli i dzieci śpią osobno. Albo jedna osoba może spać, druga oglądać telewizję, czytać, pracować.
Budynek na prawo od wjazdu, ustawiony na sztucznie uformowanym wzniesieniu to dom gospodarzy. Nieznacznie góruje nad siedliskiem, ale daje też intymność potrzebną właścicielom, by mogli normalnie żyć. Znów w opozycji do agroturystyki, której krępującym elementem jest wchodzenie gości w życie stałych mieszkańców- spotykanie domowników w stroju nocnym, korzystanie ze wspólnej kuchni.
Budynek najbliżej bramy mieści część gospodarczą, a także wielki skład drewna i saunę. Całość dopełnia ogrodzenie z kamienia, cegły i drewna przetkane zielenią drzew i żywopłotów. Domy zostały zbudowane z pustaków ceramicznych. Wszystkie mają ściany trójwarstwowe z wewnętrzną warstwą izolacji z wełny mineralnej (12cm). Architekt: - Ściana trójwarstwowa umożliwia dowolność w doborze elewacji bez obawy, że budynek straci na izolacji termicznej. Tynk ma kolor ziemisty - biel zbyt mocno odbija światło, raziłaby. Na szarym tle pięknie prezentują się fragmenty oblicówki z bali drewnianych, cegły, kamieni. Konstrukcja szachulcowa tworzy na ścianie ornament. Naturalne materiały emanują spokojem - to się czuje. Detale architektoniczne urozmaicają elewację i pełnią funkcję użytkową - kierując wzrok w stronę wejścia do budynku i okiem. Architekt zrezygnował z projektowania podcieni i zadaszonych tarasów. Nie chciał niczego, co zabierałoby światło z zewnątrz. Cień zapewnia szeroki okap. Wychodzi się na niezadaszony taras. Powiedzmy jeszcze o piątym budynku, wiacie - to miejsce z kominkiem i grillem. A teraz wnętrze. Z dużą starannością wykonano drewniany strop w domu z gościnnymi pokojami. Chodziło o to, by nie przenosił odgłosu kroków. Na belkach stropowych jest poszycie z desek, na nim styropian grubości 5 cm, a następnie lekka płyta żelbetowa również o grubości 5 cm. Na płycie ułożono podłogę z desek lub płytki ceramiczne. Efekt? Strop dobrze izoluje termicznie i skutecznie zabezpiecza przed przenoszeniem się dźwięków między parterem a poddaszem. Dodatkowo stanowi barierę ochronną w razie pożaru. Apartamenty wyposażono w ręcznie robione (przez wiejskiego stolarza) meble i autentyczne piece kaflowe. Domy są ogrzewane gazem płynnym ze zbiornika. W budynku z pokojami dla gości kocioł ma moc 24kW, a zasobnik ciepłej wody pojemność 380 l. W pomieszczeniach jest ogrzewanie podłogowe wodne. Dodatkowo w sypialniach są piece kaflowe na drewno, w których zimą pali się nie tylko "dla klimatu", ale również po to, by było ciepło. Pora na palenie przychodzi wtedy, gdy goście idą na śniadanie do "oberży". Siedlisko potrzebuje 50 m³ drewna na sezon. Ścieki trafiają do dużego szamba, skąd są wywożone do oczyszczalni.
Jak wypoczywają goście, skoro w pobliżu nie ma jeziora? Jest rzeczka, można się kąpać, organizować spływy kajakowe. Wokół są lasy i łąki - piękne tereny spacerowe i trasy rowerowe. Ale największą atrakcją ma być poczucie przebywania w miejscu wyjątkowym. Rozkoszowania się siedliskiem, strzechą, która wygląda inaczej o różnych porach dnia, detalami elewacji, pięknymi wnętrzami, kameralnością i ciszą.
Pan Tomasz: - Goście mają czuć się nie jak w obiekcie turystycznym, lecz jak u siebie na wsi. Nienarażeni na dolegliwości masowej turystyki przyjeżdżają by odpoczywać, od zgiełku codzienności. Wyjeżdżają, by wracać…